Forum FENIKS Strona Główna
  Obecny czas to Czw 23:46, 25 Kwi 2024   

Forum FENIKS Strona Główna -> Rozwój osobisty

Jak uśwaidomić sobie własne emocje

  Autor    Temat Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Feniks
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Jak uśwaidomić sobie własne emocje

Każdy spotkał się ze słowem „emocja”. Wiemy, że jest w nas „coś” takiego. Wszystko, co dzieje się wokół, co nas otacza, wpływa na emocje. One regulują nasze zachowanie i nastawienie, a te czynniki wpływają na relacje z osobami.

To emocje właśnie wywołują w nas uczucia, takie jak radość czy smutek. Są naszymi sterownikami. Dzięki nim poznajemy swoje wnętrze, a u innych umiemy „wyczuć” to, co nierozpoznawalne gołym okiem. Któż z nas zastanawia się nad swoimi emocjami?

Reagujemy przeważnie nieświadomie i bardzo spontanicznie na to, co się nam przydarza. Zatem zaprogramuj się pozytywnie, aby Twój autopilot budził radosne i przyjemne emocje. Są przecież wokół nas ludzie, którzy mają taką łatwość cieszenia się życiem, dniem powszednim, partnerem czy dzieckiem, lubimy takie dusze, bo one lubią nas i zawsze w ich towarzystwie dobrze się czujemy.

Emocje są dobre, bo nam pomagają, lecz także zniekształcają naszą rzeczywistość. Tak, zniekształcają nam prawdę o świecie. Musimy koniecznie ćwiczyć się w odpowiednim odbieraniu emocji, bo niestety nie zważamy na to, że często przesadzamy i reagujemy nieodpowiednio, czyniąc wiele zła, prawda? Zdarza Ci się być emocjonalnie pobudzonym? Zdarza Ci się wyolbrzymiać lub panikować? Zastanawiałeś się kiedyś, co to są emocje? Mówiąc wprost, jest to reakcja na „coś” lub na „kogoś”.

Wściekłość to reakcja na pijanego męża; radość — na zwycięstwo reprezentacji Polski. Cały czas reagujemy na wszystkie zdarzenia i otaczające nas przedmioty, ale robimy to zgodnie z uczuciami, jakimi obdarzamy dane podmioty, gdyż z emocjami nierozerwalnie związane są „uczucia”. Od tego, co czuję, zależy, jakie są we mnie emocje. Miłość to uczucie, ale bierze się z emocji pozytywnych, czyli takich, które dają mi przyjemne doznania. Myślę, że miłość rodzi się z sympatii i pożądania. Nienawiść to uczucie, które bierze się z emocji negatywnych, z przykrych doświadczeń lub z błędnie interpretowanych bodźców.

Warte zapamiętania jest to, że nasze postawy czy nastawienia biorą się z uczuć. Jeśli więc teraz przeanalizujemy swoją postawę wobec jakiejś osoby, np. małżonka, i stwierdzimy, że jest ona negatywna, powie to dużo o naszych emocjach i uczuciach. W pracy miałem kiedyś kolegę tak toksycznego, że mnie bardzo irytował. Skoro moje odczucia wobec niego były takie, nietrudno się domyślić mojej postawy wobec niego i tego, z jakim nastawieniem przychodziłem do pracy, gdy miałem z nim zmianę.

Pamiętaj także, że okazywania uczuć oraz ich rozpoznawania też musimy się uczyć, bo nikt nie rodzi się z umiejętnością obdarowywania dobrymi uczuciami. Jeśli nam zależy na zdrowych relacjach międzyludzkich, to nauka nie będzie stanowić dla nas żadnego problemu. Wystarczy tylko pamiętać, że są ludzie na tym świecie, na których powinno nam zależeć.

Przeanalizuj emocje, które towarzyszą Ci każdego dnia. Niszczą więzi czy budują? Wzmacniasz swoją rodzinę czy ją osłabiasz? To ważne, bo żyjemy w takim pędzie, że nawet nie zastanawiamy się, jakie emocje w nas tkwią. Każdy rozsądny człowiek stara się mieć w sobie dobre, ciepłe uczucia, dzięki którym możliwa jest normalna, życzliwa postawa wobec innych ludzi. Jeśli są w nas dobre uczucia, będą w nas także dobre emocje, a to, co jest w nas, będzie przelewało się na innych.

Zatem zacznij od siebie. Nie szukaj w innych ludziach dobrych emocji, szukaj ich w sobie, a inni dostarczą Ci tego samego. W życiu następuje reakcja zwrotna — to, co daję, otrzymuję. Odłóż czytanie.

Mamy w sobie wiele emocji i nie będę teraz pisał o każdej, ale są to strach, lęk, obawa, złość, agresja czy radość, szczęście, zaskoczenie. Każda emocja żyje w „nas” i ukształtowała się oddzielnie oraz służy innym celom. Jedne emocje ratują nam życie, ostrzegają nas, pocieszają, uspokajają, inne pobudzają nas do działania lub w nim hamują. Wszystko jest dobrze, jeśli one nam służą, pomagają w osiąganiu celów czy w budowaniu pozytywnej atmosfery, lecz nie zawsze tak jest.

Mamy w sobie filtry w postaci naszych przekonań, wiedzy czy stereotypów, przez nie przetwarzamy informacje, które do nas dochodzą. Te filtry nie zawsze są prawidłowe i przez to odczytujemy świat nieracjonalnie. Między faktami a emocjami zawsze stają nasze przekonania i nastawienia. Między odebraniem bodźca a reakcją jest nasz „filtr” i jeśli jest prawidłowy, racjonalny, to zawsze przywoła zdrowe i „bezpieczne” emocje. Lecz znaczna część naszych przekonań jest nieracjonalna — wówczas emocje działają przeciwko nam. Ilu z nas ma zaburzenia emocjonalne? Któż to wie… Każdy z nas tkwił w innym środowisku, a więc dostał inne „mapy” na życie, czyli filtry, przez które odbierane są nasze emocje. Jak bardzo je zniekształcamy, wie tylko Bóg. Przecież każdy z nas reaguje inaczej na ten sam bodziec. Jedną osobę denerwuje płacz dziecka, a inna reaguje współczuciem i zrozumieniem. Podejrzewam, że ilu ludzi, tyle filtrów emocjonalnych.

Drzemią w nas wielkie pokłady emocji, które możemy wykorzystać dla dobra swojego i bliskich lub też mogą one działać destrukcyjnie. Jest to naprawdę olbrzymia odpowiedzialność. Złość może być pozytywna, bo może pobudzać do działania, albo destrukcyjna, bo może przerodzić się w agresję, doprowadzić do niekontrolowanego użycia przemocy. Są osoby owładnięte złością i reagujące na wszystko bardzo silnie. Najczęściej powodem tego jest zbyt dużo emocji negatywnych, brak umiejętności cieszenia się życiem i chwilą. Człowiek naładowany ujemnie jest jak bomba, która może w każdej chwili wybuchnąć. Jest bardzo ciężko z taką osobą mieszkać, pracować, prowadzić dialog czy współistnieć.

Nie zastanawiamy się nad naszymi emocjami, traktujemy je jako coś oczywistego, na co nie mamy wpływu. Niestety. Teraz uświadamiam Cię, że możemy kontrolować swoje życie emocjonalne. Tylko około 4–5% reakcji emocjonalnych jest „odruchowych”, czyli nie mamy nad nimi władzy. Ale cała reszta, czyli 95%, w tym złość, wściekłość, agresja, życzliwość, cierpliwość, związana jest z reakcjami, które możemy kontrolować. Tak! Możesz kontrolować, kogo obdarujesz uśmiechem, kogo zmieszasz z błotem. Kiedy się zdenerwujesz, a kiedy będziesz wyrozumiały.

Pisząc o naszych wewnętrznych sterownikach — emocjach — warto pamiętać szczególnie o złości, bo to ona jest główną przyczyną zła i przeradza się w konflikty międzyludzkie. Złość jest jednak emocją wtórną. Przykrywa się nią prawdziwe odczucia, takie jak ból, wstyd, cierpienie czy słabość. Tak np. na zdradę, czyli ból serca, reagujemy wściekłością i potężnym gniewem.

Na swoją słabość z kolei reagujemy atakiem na innych. Złość to nasza „przykrywka” przed obnażeniem swojej słabości i niedoskonałości. Chcemy w ten sposób zachować dobre samopoczucie. Dlatego od dzisiaj nie oceniaj ludzi powierzchownie, bo może w tym, że ktoś ma zły dzień i Ci się oberwało, nie było Twojej winy? Nastąpiło tylko przeniesienie emocji?

Innym powodem, dla którego atakujemy ludzi, jest brak umiejętności rozpoznania swojej emocji, co powoduje naszą gwałtowną reakcję służącą do tego, abyśmy mogli skontaktować się z otoczeniem. Dajemy sygnał innym, że czegoś nie rozumiemy, ale nie jesteśmy tego świadomi. Każdy z nas, gdy czegoś nie potrafi zrozumieć, wpada w szał, bo czuje się bezradny. Nieraz nie umiałem nazwać przyczyn swojego rozdrażnienia, byłem zdenerwowany, a nie wiedziałem dlaczego.

To moja podświadomość próbowała mi coś przekazać, tylko ja nie byłem uświadomiony i nie obejmowałem tego przekazu świadomością.

Może te rozważania są zagmatwane, ale warto zrozumieć, że czasem jesteśmy zbyt tchórzliwi, aby świadomie okazać swoją słabość, wstyd czy lęk, więc robimy „przykrywkę” w postaci złości.

Nieinwazyjne przekazywanie swoich negatywnych emocji wymaga także umiejętności ich rozpoznania. A to przymusza do bezwzględnego uświadomienia. Nie chcemy zastanawiać się i analizować własnych stanów emocjonalnych, bo nie chcemy już wkładać wysiłku w nasze życie. Czy wiesz, skąd wzięły się nasze formy okazywania emocji? Tak jak wszystko inne, poprzez wychowanie i wzorce społeczne. To środowisko nauczyło Cię wyrażać złość, lęk, agresję, a nawet miłość. No właśnie, tu jest klucz do naszego obecnego zachowania. Teraz zrozumiałem, dlaczego jedni ludzie potrafią tak pięknie wyrażać swoje uczucia, a inni są „zimni”. To wzorce z dzieciństwa i otoczenia, wzorce wyrażania podstawowych pozytywnych uczuć, takich jak miłość, życzliwość, a także negatywnych — takich jak złość czy lęk. Jeśli w domu nie zaznawałem miłości, to jak mam ją przekazać innym w dorosłym życiu?

To jest straszne, co się dzieje z ludźmi, nawet z tymi, którzy jeszcze niedawno się kochali. Teraz jak sępy tylko czekają na potknięcia swoich partnerów i bliskich, aby mieć pretekst do zaatakowania ich, by odebrane bodźce obrony przerobić na złość i jak tylko to możliwe, „wyżyć” się maksymalnie i poniżyć, aby dowieść swojej wyższości i tego, że jest się lepszym.

Są tacy ludzie, którzy produkują tyle negatywnej energii, że mogliby zasilać wielkie miasta. Ile Ty jej produkujesz? Kiedy najczęściej? Jak możesz to zmienić? Czy chcesz to zrobić? Poznaj siebie… Przerwij czytanie.

Zawsze znajdą się wśród nas jednostki, które nie będą panować nad emocjami lub będą miały poważne zaburzenia w tym względzie. Tylko jak to sprawdzić? Jak sprawdzić, czy jestem zdrowy emocjonalnie, skoro nie ma żadnych profilaktycznych badań, a wizyta u terapeuty czy psychologa jest w naszym kraju traktowana jako coś wstydliwego? Mały procent ludzi ma wiedzę pozwalającą określić, czy może ma „odchyły” od normy, a tym samym — chorobę psychiczną i potrzebuje pomocy.

Emocje wpływają na całe nasze życie i jeśli nie poradzimy sobie z ich uporządkowaniem, zmarnujemy czas dany nam na tej planecie. Nietrudno się domyślić, co powoduje brak stabilizacji psychicznej — obniżenie „napędu” życiowego, brak motywacji i wiary, ale najgorsza jest ta pustka emocjonalna.

Człowiek nie widzi sensu istnienia. Nie ma nadziei. Nie podejmuje żadnych decyzji i nie angażuje się w poprawienie swojego losu. Najgorszy jest ten brak uświadomienia, co jest tego przyczyną, a najczęściej obwinia życie, państwo albo małżonka. Jest bezradny i niezdolny do tworzenia trwałych związków partnerskich. Nie dopuszcza też do dialogu, w którym poruszane byłyby jego problemy, bo twierdzi, że ich nie ma. Próba uświadomienia mu, że nie jest dobrze, kończy się awanturą, a przekazanie informacji, że może warto spróbować zamiast do „normalnego” lekarza, pójść właśnie do profesjonalisty od zaburzeń emocjonalnych, grozi napadem agresji.

Niestety, tak jest w wielu przypadkach. Nie chcemy wierzyć, że ponad 98% objawów naszych chorób to właśnie objawy stresu i lęku, czyli niezdrowego myślenia, a leczymy to u zwykłych lekarzy.

Poznaj swoje lęki. Czego tak naprawdę się boisz? Co spędza Ci sen z powiek? Czy to jest naprawdę takie ważne, czy może przesadzasz? Może inni mają gorzej? Nie pozwól, aby życie Ci się wymykało, aby się rozpłynęło, aby się toczyło bez jakiejkolwiek wiedzy o sobie samym. Znajdź swoje lęki teraz! I zmierz się z nimi. Co może spowodować to, czego się boisz? Utratę komfortu życia? Utratę zdrowia? Lepiej pomyśl, co spowoduje Twoje zamknięcie się w sobie, Twoje niskie poczucie własnej wartości czy brak zainteresowania życiem. Oj, uwierz staremu przyjacielowi. Brak świadomości i panowania nad swymi emocjami wyrządzi Ci dużo więcej krzywdy niż życie z analizowaniem własnych zachowań i emocji.

Każda jednostka ludzka tworzy wokół siebie środowisko, w którym czułaby się bezpiecznie — to naturalna tendencja człowieka. Otaczamy się ludźmi, szukamy miejsc czy obszarów, gdzie czujemy się najpewniej. Małżeństwo jest zbudowane także na tej podstawie, bo występują tam takie czynniki, jak opiekuńczość czy troskliwość. Przynajmniej w zdrowym małżeństwie. Poszukujemy w naszym życiu emocji, które nas budują, działamy w taki sposób, aby środowisko nas nie odrzuciło, zachowujemy się tak, by znaleźć w życiu potwierdzenie własnej wartości — poprzez wykształcenie, stanowisko w pracy, pozycję społeczną czy nawet ubiór.

Ma to na celu unikanie lęku, wywołanego przez odrzucenie. Zdrowa osobowość stara się, aby swym zachowaniem odbierać emocje, które wzmacniają nasz obraz, utwierdzają w przekonaniu, że jesteśmy wartościowi. Poczucie bezpieczeństwa to jedna z najsilniejszych potrzeb ludzkich, która musi być zaspokojona, jeśli chcemy sprawnie funkcjonować. Człowiek, narażany ciągle na takie stany, jak lęki czy stresy, będzie borykał się z wieloma problemami natury psychologicznej i emocjonalnej.

- Czy czujesz się w swoim życiu i otoczeniu bezpiecznie?
- Co takiego robisz, aby wzmacniać swoje poczucie wartości?
- Jakie emocje towarzyszą Ci podczas codziennych zajęć?

Co wywołuje przeciętny dzień — radość czy strach? Jak myślisz, dlaczego? Nie czytaj teraz, czas oderwać oczy od literek. Zajrzyj głęboko w swoje myśli. Zamknij się w pokoju lub idź na spacer i pomyśl o swoich emocjach, one są częścią nas i nie da się bez nich żyć. Warto mieć świadomość tego, co czujemy. Warto umieć nazywać te emocje, które żyją w nas, gdyż nie ma normalnego życia, kiedy przeważają tylko te złe.

Od dzisiaj spróbuj organizować sobie dzień tak, aby działać i być w kręgu takich zdarzeń, które wywołują pozytywne emocje. Mam nadzieję, że rozumiesz, jakie to ma znaczenie, aby przejść przez życie, doznając maksymalnie dużo pozytywnych emocji. Nie udręka, zmartwienie, strach czy lęk, tylko uśmiech, żart, dystans, spokój i życzliwość goszczą u Ciebie na co dzień.

Najbardziej szkodliwą dla nas wszystkich emocją jest agresja i chciałbym teraz zamienić z Tobą kilka słów na ten temat. Występuje ona równie często co depresja. Wszyscy czasem reagujemy agresywnie, lecz zdrowa osobowość zaraz wraca do równowagi. Zaburzenia polegają głównie na zbyt częstym wpadaniu w niekontrolowaną złość oraz zbyt łatwym poddaniu się tej destrukcyjnej często sile. Są osoby, które prawie w ogóle nie mają progu powstrzymania agresji. Wszystko je denerwuje i wyprowadza z równowagi. Łatwo atakują nie tylko fizycznie i słownie, ale co najgorsze — psychicznie. Cudownie byłoby, abyśmy wprowadzali się w stan agresji tylko w obronie, czyli tak jak chciała tego natura, lecz życie to nie bajka. Coraz częściej przejawy agresji mają miejsce nawet w stosunku do dzieci.

Dlaczego jesteśmy agresywni? Często chcemy po prostu dominować lub przestraszyć oponenta na odległość — wzbudzić w innych lęki. Tak działają różni członkowie gangów i subkultur, używając specyficznego „twardego” języka czy ubiorów, służących do zastraszania. Ja natomiast bardziej przyjrzałem się strukturze agresji i wiem, że ta emocja ma silne powiązanie z lękiem. Oznacza to, że nie jesteśmy agresywni, aby wzbudzać lęk u innych, tylko jesteśmy agresywni, aby uniknąć lęku.

Psychologia mówi, że aby stłumić lęk, wystarczy wzbudzić agresję. Przykładem mogą być przemówienia przed bitwami, gdy wielcy przywódcy głoszą mowy zagrzewające do walki. Chodzi tu głównie o zamianę przed bitwą lęku na agresję wobec wroga, by żołnierze przestali się bać i zaczęli walczyć. Tak więc agresja jest mechanizmem obronnym. Teraz łatwiej nam zrozumieć tych ważniaków na ulicy, którzy zaczepiają wszystkich — to zwykli tchórze. Teraz łatwiej nam zrozumieć tych domowych gestapowców, którzy budzą lęk u domowników.

Analizując — zamiast bać się „krzykaczy” w pracy, kierowników, szefów, małżonków czy teściowej — współczujmy, bo to są ludzie bardzo zagubieni i zalęknieni. Mają problem, czegoś się boją, tylko nie potrafią tego w sobie znaleźć i uświadomić sobie, co to jest.

Płcią bardziej agresywną fizycznie są oczywiście mężczyźni, bo mają testosteron, który reguluje zarówno poziom agresji, jak i zachowania seksualne (87% zabójstw jest popełnianych przez mężczyzn). Jednak co do terroru psychicznego, to już się wyrównuje. Przeczytałem kiedyś w czasopiśmie „Psychologia”, że coraz więcej kobiet terroryzuje psychicznie partnerów. Są kobiety tak toksyczne, że domownik musi przechodzić terapię, aby normalnie funkcjonować. Na potwierdzenie tej opinii słyszę codziennie na osiedlu, jak jakaś kobieta wydziera się na domowników, a w szczególności na dziecko.

Agresja włącza się też nam, gdy bronimy honoru, czyli próbujemy „zachować twarz”. Człowiek, który został poniżony publicznie lub ośmieszony, tylko w wyjątkowych przypadkach nie wybuchnie agresją, bo nic tak nas nie denerwuje, jak atak na nasze „ego”. Niech ktoś publicznie Cię poniży — raczej trudno będzie nad sobą zapanować.

Żyjemy w dość agresywnym otoczeniu, począwszy od nastawienia ludzi do siebie, po reklamy czy środowisko. Na każdym kroku jesteśmy psychicznie atakowani, czy to przez klientów, czy niedojrzałych partnerów, rodziców, nie mówiąc już o kierowcach na ulicy. Zawsze znajdzie się ktoś, kto uważa się za mądrzejszego od innych, silniejszego lub bardziej inteligentnego, zawsze ktoś narzuca swoją wolę innym — czyli stosuje atak psychiczny. To wampiry, które szukają słabych punktów innych ludzi, szukają ofiar o niskim poczuciu wartości. Szukają ofiar, na które można zgonić wszelkie niepowodzenia życiowe.

To tchórze, którzy zabierają nam energię i manipulują naszym nastrojem, aby uzupełnić swoje braki. Dlatego każdy powinien mieć swój czas relaksu, odpoczynku, aby zregenerować siły po codziennych atakach. Warto uczyć się sztuki pozytywnego myślenia, wyciszenia czy relaksu, która pomaga nam budować wiarę w siebie.

Powinniśmy nauczyć się dobierać odpowiednich kolegów, takich, którzy nie będą nam zabierać energii życiowej, a uzupełniać ją, podbudowywać nas na duchu i uspokajać. Zadaj sobie pytanie, czy potrafisz się zrelaksować? Co Ciebie relaksuje?

Trzeba uświadomić sobie, że agresja jest w każdym z nas i bierze się z różnych źródeł. Ważne jest, by emocje te służyły nam do obrony i byśmy umieli regulować te obszary naszego organizmu.

Znając psychikę ludzką, wiem, że to, czy zareagujemy agresywnie, jest uzależnione od poczucia bezpieczeństwa i samooceny. Im większe poczucie bezpieczeństwa — tym mniejsze prawdopodobieństwo ataku. Świadczy to zatem o tym, że poczucie własnej wartości i przynależności do otoczenia mają wpływ na naszą postawę agresywną. Im większy kompleks niższości, tym będzie większy problem z nerwowością. Nie ma ludzi bardziej nerwowych od tych, którzy w siebie nie wierzą oraz nie znają własnych progów emocjonalnych.

Nie ma dnia bez emocji, zawsze jakieś są. Często śmiech miesza się ze łzami, strach z odwagą, a poczucie krzywdy z satysfakcją. Żyjemy w społeczeństwie i oddziałujemy w relacjach na innych, a także bombarduje nas tysiące bodźców, które organizm rozpoznaje na swój sposób, uzależniony od indywidualnych cech i predyspozycji. Postarajmy się zrozumieć świat, a w nim siebie i ludzi, jak najbardziej prawidłowo i prawdziwie, aby ta nasza rzeczywistość była zniekształcona jak najmniej. Unikajmy polegania tylko na naszej wiedzy, ponieważ ona jest subiektywna, czyli dopasowana do nas. My zniekształcamy obraz świata, aby go dopasować do naszych poglądów i ideologii, ponieważ wierzymy, że to my w tych sporach mamy rację. Dlatego rozwijajmy samoświadomość, analizujmy i poznawajmy siebie i innych, aby przeżyć to nasze krótkie życie w jak największej satysfakcji, pogodzie ducha i w otoczeniu kochających ludzi.

Możemy kontrolować swoje emocje i nie dopuścić do wybuchu agresji. Możemy się tego nauczyć. Najprostszy sposób na kontrolę negatywnych emocji to przyznanie, że one są (tak, jestem wściekły, tak, boję się, tak, gniewam się). Zaakceptujmy fakt odczuwania silnych emocji — to momentalnie przyniesie ulgę. Jeśli mam pełną świadomość, że boję się rozmowy kwalifikacyjnej, to się uspokajam i uporządkowuję swe myśli. Jeśli mam świadomość, że boję się egzaminu, będzie mi dużo lżej. Ja nawet gdy klientom mówię, aby na mnie nie krzyczeli, bo się stresuję — to zaraz się uspokajam. Kiedyś pewna pani kupiła u mnie telefon i coś jej nie działało. Oczywiście był na gwarancji, ale tak krzyczała, tak się wręcz darła, że w końcu powiedziałem jej: „Jeśli pani nie przestanie, to na pewno nie pomogę, a poza tym tak mnie pani zestresowała, że teraz nie wypiszę przyjęcia tego telefonu do serwisu, bo mi się ręce trzęsą i nie utrzymam długopisu…”. Od razu ucichła, a mnie się zrobiło lepiej. Fakt, że w tych czasach panuje moda na „twardziela” — nieczułego, ostrego faceta, który jest mocny nie tylko w barach, ale i w gębie, a przyznanie się do własnych emocji to oznaka słabości. To jest złe podejście, a Ty zrobisz, jak zechcesz, Twoje życie. Choć jest to prawdą, nie potrafimy już nie tylko innym powiedzieć, co czujemy, ale i nie potrafimy poznać tych emocji w sobie.

Warto pamiętać, że emocja jest wynikiem tylko i wyłącznie własnej interpretacji bodźca, a nie samego bodźca. To jest naprawdę bardzo ważna wiadomość: nasze emocje są tylko i wyłącznie osobistymi odczuciami. Jeśli więc kogoś nie lubię, to nie znaczy, że wszyscy czują to samo i że ta osoba faktycznie taka jest. To uczucie braku sympatii jest tylko i wyłącznie moje i nie mogę wymagać od innych, aby podzielali moje zdanie. Jeśli mnie denerwuje, gdy ktoś pali papierosy w samochodzie, to nie znaczy, że denerwuje to wszystkich. Czyli emocja jest tylko moją interpretacją bodźca, który otrzymałem i muszę o tym pamiętać. Życie pokazuje jednak, że nie lubimy ludzi, którzy myślą inaczej niż my. Czy złapałeś się kiedyś na tym, że irytowało Cię, gdy ktoś nie podzielał Twego zdania? Myślę, że każdy z nas miał w swoim życiu taką sytuację, że obrażał się na kogoś, kto stanął nie po jego stronie. Budzi się wtedy żal, zdziwienie i wielkie rozdrażnienie (kto nie z nami, ten przeciwko nam). Od dzisiaj będziesz rozumiał, że każdy człowiek ma prawo inaczej czuć, inaczej reagować. Postanowisz, że nie będziesz miał żalu do osób, które nie podzielają Twoich poglądów. U każdego z nas ten sam bodziec może wywoływać różne emocje.

Od nas zależy umiejętność kontroli nad destrukcyjnymi emocjami, jeśli nauczymy się je poprawnie rozpoznawać i przyznawać się do ich odczuwania — zredukujemy napięcia nimi wywołane.

Innymi czynnikami pomagającymi kontrolować złe emocje są: poczucie humoru, zachowanie odpowiedniego dystansu, wykonywanie innego zajęcia lub jakakolwiek aktywność w zdławieniu problemu — atakujemy problem, a nie zamartwiamy się.

Warto wspomnieć jeszcze raz o poczuciu humoru. To jest także coś, co nas chroni przed depresjami. Poczucie humoru, umiejętność śmiania się z siebie, pewien dystans chroni nas przed negatywnym stanem i obniżeniem nastroju, ale przede wszystkim redukuje napięcie. Śmiej się z siebie i ze świata. Nie bądź „sztywniakiem”. Doceniaj radość chwili, która przecież się nigdy nie powtórzy. Życie jest niepowtarzalne i trwa o wiele za krótko, zatem niech uśmiech towarzyszy nam każdego dnia. Nie możemy spędzić życia tylko na narzekaniu i mieć wiecznie pochmurną twarz. Niech przyjaciele zobaczą Cię wreszcie wesołego! Nieważne, że są kłopoty, bo one i tak będą, a zła mina nie rozwiąże ich, nie odda zdrowia, nie pomnoży pieniędzy. Wielu lekarzy dowodzi, że dobry nastrój przyspiesza leczenie, a „śmiech to zdrowie”. Zresztą, czy radość i dobry nastrój nie są najbardziej pożądanymi emocjami człowieka?

Pomyśl, jak możesz poprawić sobie nastrój w powszedni dzień. Masz ulubiony kabaret nagrany na płycie lub kasecie? Masz przyjaciela, którego obecność zawsze podnosi Cię na duchu? Czy planujesz sobie cykliczne wyjścia do teatru, kina czy na występ kabaretu? Koniecznie postanów, że od dzisiaj będziesz miał świadomość tego, co poprawia Ci humor i zadbasz, aby w Twym życiu było więcej sytuacji wpływających na lepszy nastrój. Życie jest za krótkie, aby było smutne.

Najlepsza jest moja koleżanka — gdy ma „doła”, po prostu sprząta! I bardzo dobrze, to się nazywa aktywność własna, która znakomicie rozładowuje napięcie związane ze stresem. Nieważne są metody radzenia sobie ze szkodliwymi bodźcami, ważne, aby sobie uświadomić, że nie można się im tylko przyglądać. Nie możemy wiecznie działać instynktownie, stereotypowo. Potrzebujemy zmiany. Tak wielu ludzi działa „sztywno”, zawsze tak samo reaguje na sytuację, a przecież zdrowa osobowość jest elastyczna. Zesztywnienie postaw, zesztywnienie reagowania na emocje — to choroba naszych czasów. Są w każdym z nas zaprogramowane działania, na które reagujemy emocjami. Jeśli od męża czuć alkohol — to zaraz jest furia; jeśli żona spóźnia się z pracy — zaraz jest gniew. Każdy ma jakieś zaprogramowane stany, bo nasz umysł zapamiętują przykre zdarzenia i pamięta doskonale, jakie działania i bodźce te stany wywołały, aby nas ostrzegać przed powtórzeniem — to jest reakcja obronna. Mówimy wtedy, że jesteśmy na to „uczuleni” i nie chodzi o alergię. Jeśli raz żona się spóźniła, wracając z pracy, i nie powiadomiła mnie, że będzie później, a ja martwiłem się i bałem, że mogło się coś jej stać, to dostała ode mnie ostrzeżenie, aby zawsze przed taką sytuacją mnie powiadamiała. Jeśli natomiast znów to się powtórzy, to wpadam w szał, bo nie dosyć, że boję się o nią, to jeszcze czuję, że jest to oznaka lekceważenia wobec mnie. Na każde jej spóźnienie będę już „uczulony” i będę reagował w ten sposób, bo są łamane zasady i reguły partnerskie.

Kończąc pomału rozważania o emocjach, warto zastanowić się, dlaczego mówi się „siła spokoju” lub „najwięksi ludzie to ci, którzy umieją zachować spokój”. Ja znam jeszcze: „Klasę człowieka można zmierzyć tym, co go wyprowadza z równowagi”. Czy nie sądzisz, że jest w tych powiedzeniach trochę racji? Myślę, że jest. Spokojny człowiek, czyli taki, który nie daje się łatwo wyprowadzać z równowagi, jest bardziej cenionym partnerem czy pracownikiem. W relacjach międzyludzkich nieoceniona jest umiejętność „trzeźwego” patrzenia na świat i oceniania sytuacji bez emocji. Wiemy już, że emocje przysłaniają rzeczywistość.

Zawsze naszemu życiu będzie towarzyszyć prawo bodziec-reakcja i zawsze pomiędzy tym bodźcem a reakcją będzie kora mózgowa, gdyż tam są nasze filtry odbierania impulsów. Ćwiczmy się cały czas w kontrolowaniu zachowań, zanim kogoś uderzymy, zwymyślamy. Pomyślmy o emocjach, które nami kierują, bo to one są sprawcami zła, które innym i sobie czynimy.

Uświadommy sobie własną wartość, bo częste napady agresji z naszej strony są sygnałem świadczącym o niskim poczuciu własnej wartości, a więc jest to sygnał obronny organizmu przed zabraniem dobrego samopoczucia. Czujemy się gorsi, więc atakujemy.

Osoby o niskim poczuciu własnej wartości bardzo często reagują silnymi napięciami. Mają mniejszy próg odporności na stres i agresję, a zatem będą częściej uszczypliwe i agresywne, gdyż jest to reakcja obronna podświadomości. Mechanizmy obronne są sterowane przez nasze emocje, którymi kieruje nasz mózg — mistrz nad mistrzami. Tak więc, jeśli spotkasz jakąś osobę, która wiecznie się czepia, ma pretensje, łatwo się irytuje i denerwuje, jest to znak, że spotkałeś człowieka o niższym poczuciu własnej wartości, a jednostka ta poszukuje „ofiar”, aby „napełnić” swój brak wiary w siebie kosztem innych.

Ile razy żona krzyczy, ma pretensje o wszystko? Pogłaszcz ją po główce, bo ma deficyt poczucia własnej wartości. Szef wiecznie się czepia? Hm, to znak, że czuje się zagrożony, może traci autorytet? Mąż ciska talerzami? Może coś mu nie idzie w pracy i boi się o przyszłość?

Różnica między człowiekiem z wysokim poczuciem wartości a z niskim polega na tym, co te osoby wyprowadza z równowagi. Różnica jest w progu emocjonalnym. Łatwiej i szybciej złoszczą się ludzie z kompleksami niż dowartościowani, i pokazuje to samo życie. Osoby o niskim stopniu rozwoju nie próbują Cię zrozumieć, tylko zaraz atakują. Będąc w zwykłej, taniej pijalni, wystarczy źle na kogoś spojrzeć i już możesz spodziewać się napuszonego gościa, który z zaciśniętymi pięściami zapyta: „Coś ci, koleś, nie pasuje?”.

Lepiej się poznając, będziesz mocniej kontrolować swoje stany emocjonalne. I od dzisiaj postanów, do której grupy chcesz należeć.

Emocje są w każdym z nas, i bardzo dobrze, dzięki nim komunikujemy się ze światem. Ale trzeba umieć je nazywać, umieć je w sobie rozpoznać. To wymaga uświadomienia, poznania samego siebie.

Wszyscy żyjemy w otoczeniu ludzi. Mamy słabsze dni, czasem jesteśmy zmęczeni czy rozdrażnieni. Spotykają nas sytuacje niezależne od nas. Musimy naprawdę być czujni i odporni na bodźce, które wywołują w nas agresję.

Najwięcej czasu spędzamy w rodzinie, wobec tego to ona jest najbardziej narażona na nasze odreagowywanie stresów i negatywnych emocji. Kiedy mamy „ciśnienie” spowodowane pracą, problemami osobistymi, bardzo często cierpią niewinni.

Rozpoznanie emocji to jest priorytet naszego uświadomienia, a następnie trzeba umiejętnie zakomunikować otoczeniu swój nastroj. Oczywiście bezkonfliktowo, nieinwazyjnie.

Sławomir Luter
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Post Nie 23:40, 15 Maj 2011 
 Zobacz profil autora    
  Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Skocz do:  


Last Thread | Next Thread  >

Zasady:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001 phpBB Group

phpBB Template by Vereor.

Web Templates
Web Design Templates Š