Forum FENIKS Strona Główna
  Obecny czas to Sob 3:36, 20 Kwi 2024   

Forum FENIKS Strona Główna -> Podróże, turystyka / Podróże Wojciecha Cejrowskiego

Żeby się lenić, trzeba się strasznie napracować - wywiad

  Autor    Temat Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Feniks
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Żeby się lenić, trzeba się strasznie napracować - wywiad

"Żeby się lenić, trzeba się strasznie napracować"
Wywiad z Wojciechem Cejrowskim



Komediant, birbant, leser, który nawet sekundy nie pracował na etacie, a którego życie przypomina ciągłe wakacje - tak pan o sobie mówi. Jak się panu udało osiągnąć tak wiele bez ciężkiej pracy?

WC: Pracuję ciężko, ale jak do tej pory zawsze udawało mi się wybierać takie zajęcie, które są jednocześnie frajdą. No i wówczas zmęczenie po pracy jest... miłe, tak jak zmęczenie po meczu piłkarskim rozegranym z kolegami dla przyjemności. A więc męczę się pracując, w podobny sposób jak inni męcza się chodząc po górach, czy jadąc rowerem na wycieczkę.

Taki sposób na życie to zamierzony cel, czy też splot korzystnych wiatrów i pływów życiowych?

WC: Jestem leniem, natura obdarzyła mnie inteligencją, a zatem celuję tak, by życie upływało mi na przyjemnościach i by mi ktoś za te przyjemności płacił. Szczęście oczywiście też ma znaczenie... No owszem mam w życiu szczęście, nie da się zaprzeczyć. Mam nosa do interesów i zwyczajnie stać mnie na to, żeby w ogóle nie pracować jeślibym nie chciał. W takiej sytuacji człowiek wybiera sobie robotę, która mu sprawia przyjemnosć, a potem jak się znudzi, to tę robotę bez strachu rzuca i szuka sobie innej bardziej interesującej.

Pana historii nie powinno się opisywać w mediach dla młodzieży, bo dawanie takich wzrorców jest niepedagogiczne. Uważa pan, że droga, którą pan obrał jest słuszna?

WC: Co jest niepedagogiczne?? Że zarabiam na siebie od 16-go roku życia? Że nigdy nie miałem sponsorów, ani nie pożyczałem pieniędzy? Że spełniają mi się wszystkie marzenia? Że da się przez 20 lat jeździć po świecie i mieć cały czas wakacje???

Niepedagogiczne jest stawianie na piedestale lenistwa. Żyjemy w cywilizacji, która wyrosła na potężną dzięki nauce i pracy. To trzeba pochwalać...

WC: A co, nie pochwaliłem? Pochwaliłem! Lenistwo jest u mnie siłą napedową - żeby się lenić muszę stale wysilać szare komórki, musiałem opanować kilka zagranicznych języków, itd... Żeby się lenić, trzeba się strasznie napracować.

Nie lubi pan odpowiadać na te same pytania, które zadają panu dziennikarze, ale czytelnicy Cogito nie znają innych wywiadów z panem, więc zapytam, zapewne po raz setny - skąd to zamiłowanie do podróży? Bo ja nie uwierzę, że tylko z lenistwa i nienawiści do zimy...

WC: Nienawidzę śniegu. NIENAWIDZĘ! I dlatego na zimę odlatuję do ciepłych krajów. Poza tym kocham wolność osobistą. KOCHAM! A biurokracja w Polsce i Unii Europejskiej strasznie tę wolnosć ograniczyła - dlatego przeniosłem się do Ameryki Łacińskiej. Tam, jak mi się podoba, to mam prawo wyciąć wszystkie drzewa w moim ogrodzie, a tu - w Polsce - muszę najpierw uzyskać zezwolenie sołtysa. Bo jak nie, to kara urzędowa! Nie cierpię państwa, które mi się wtrąca do życia, dlatego wybrałem do zamieszkania takie państwa, których moje życie nie obchodzi.

Ok, ale czy za tym podróżowaniem nie kryje się coś głębszego: dziecięce marzenia, jakaś książka, która wybiła piętno na rozwijającej się osobowości, przypadkowy wyjazd, porzucenie przez tirowca gdzieś w Europie i survival po tym... Może są jakieś inne, mniej banalne przyczyny podróżowania?

WC: Nie, nie ma. Jako dziecko nie czytałem książek. Zacząłem dopiero w stanie wojennym, kiedy za czytanie wydawnictw bez cenzury groziło więzienie. Przedtem tylko handlowałem książkami i traktowałem je jako towar - źródło niezłego dochodu, a nie źrodło przyjemności.

Zarabia pan na dziennikarstwie, książkach, prowadzeniu wypraw do dzikich regionów świata. Jak pan z początku godził podróżowanie ze zdobywaniem pieniędzy na wyprawy?

WC: Ja przede wszystkim zarabiam robiąc interesy, mam nieruchomości, wynajmuję powierzchnie biurowe, prowadzę firmy... Pieniądze zarabiałem od dziecka, bo uważałem, że jak się ma swoje, to nie trzeba prosić rodziców o pozwolenie na zakup kontrowersyjnego roweru, czy stereo. Moje to moje, więc zarabiałem sobie: na Boże Narodzenie wiązałem ludziom choinki sznurkiem na bazarze, zbierałem szkło, handlowałem dolarami (nielegalnie), pracowałem na czarno za granicą, szmuglowałem bawełniane gacie z Meksyku w czasach, kiedy w Polsce to był towar trudno dostępny... No pracowało się tu i tam. Przed maturą filmowałem wesela i komunie na kamerze wideo... Organizowałem dyskoteki...

No to jednak z pana pracuś, a nie leń. I to od młodości. A to nazywanie siebie leniem i birbantem wynika tylko z przekory, albo kreowania wizerunku medialnego - zgadłem?

WC: Nie zgadł Pan. Leniem jestem, pracować nie cierpię i dlatego właśnie szukam roboty łatwiej i przyjemnej, a przy okazji wysoko płatnej. Wtedy mogę pracować krótko i zarobić tyle, że starcza mi na długi okres leniuchowania.

"Nie planować" to pana przepis na życie. Bo gdy się planuje i coś nie wyjdzie, to człowiek będzie żałował - tak pan to argumentuje. A zdarzyło się panu, by żałował pan braku planów?

WC: Nie. Nigdy nie żałowałem, że nie mam planów - wtedy życie jest wieczną niespodzianką.

Kilkadziesiąt wypraw do 50 krajów, chyba w sumie już kilkanaście lat w dżunglach i na pustyniach, rzekach, w miastach, gdzie pachnie yerba mate. Czy z tego zgiełku przygód, przeżyć, chwil zapamiętanych, wyłania się jakaś jedna, która szczególnie panu utkwiła w pamięci?

WC: W tym co robię nie ma zgiełku. Zgiełk i pośpiech jest tutaj, kiedy wracam w odwiedziny do Starego Kraju, a tam... tam jest cisza, leniwy czas, popołudnia pachnące dojrzewającym w ogrodzie ananasem. Mój koleżka Indianin powiedzieł mi kiedyś: "Wiesz gringo, wy macie zegarki, a my mamy czas". Miał rację - WY tutaj macie zegarki, a my tam mamy czas. Oto ta chwila, o którą Pan pytał. Bo to była chwila zmiany w moim życiu. Zdjąłem zegarek i podałem Indianinowi ze słowami: "Daj go komuś, kogo bardzo nie lubisz". A on mi na to: "Nikogo nie nie-lubię aż tak bardzo". Wtedy wrzuciłem zegarek do kanalizacji.

Dobre! A co to był za zegarek?

WC: A bo ja wiem?? Ja nigdy nie przywiązywałem wagi do marek i brandów. Za to bardzo istotny jest dla mnie kolor, albo zapach... Kiedy szukałem nowego samochodu, na pytanie sprzedwcy jaki ma być, odpowiadałem, że żółty - nic innego mnie nie obchodziło. A tamten zegarek był zielony - tyle wiem.

"Wy, biali, macie zegarki...." - tę sentencję już słyszałem. A jakie inne mądrości poznał Pan dzięki Indianom?

WC: Ma Pan czas do listopada? W takim przypadku zdążyłbym wyliczyć mniej więcej wszystkie.

Do listopada nie mam czasu, więc spytam o coś innego. Kapuściński ponoć 5 razy stawał przed plutonem egzekucyjnym. W wyprawach do dzikich zdarzały się panu też sytuacje, w których ocierał się pan o śmierć?

WC: Zdarzają się czasami. Ale pluton egzekucyjny... tylko raz, w Gwatemali i skladał się z jednego karabinu przystawionego do karku. Narobiłem wtedy ze strachu w spodnie.

I jakie to potem rodziło w panu przemyślenia?

WC: Staram się nie myśleć o takich nieprzyjemnych rzeczach.

A czemu ten karabin przystawiono panu do karku? Szmugiel, nielegalny handelek, albo tubylcy zobaczyli w panu bankomat na dwóch nogach?

WC: Niech Pan sobie przeczyta w [link widoczny dla zalogowanych]. Nie po to piszę książki, żeby je potem opowiadać ustnie.

Mieszka pan z dzikimi plemionami w Amazonii, które z białymi mają tyle styczności, co ze śniegiem. Jak się do takich ludzi dociera?

WC: Najpierw dwa tygodnie łodzią w górę jakiejś małej rzeki, a następnie kilka dni piechotą. Trzeba mieć indiańskiego przewodnika, który zna kilka indiańskich języków, umie polować i ma u swoich pobratymców na tyle duży autorytet, by wprowadzić mnie bezpiecznie do wioski, a potem... bezpiecznie wyprowadzić. Bo trafić do Dzikich jest łatwo, trudniej trafić z powrotem.

Człowiek z niewielkim doświadczeniem w podróżowaniu ma szanse, by dotrzeć do takich miejsc?

WC: Nie ma. Nawet mnie, po 23 latach treningu udaje się tylko jedna wyprawa na trzy, cztery...

Na Amazonce buduje pan ponoć barkę na której chce zamieszkać. Czy to jedyne marzenie podróżnika, czy też są jeszcze inne?

WC: Mam całe stosy marzeń. Na tym to polega, to o czym rozmawialiśmy na początku. To jest kwestia statystyki - jak Pan ma jedno marzenie, to jest spora szansa, że się nie spełni, ale jak Pan ma ich tysiące, to co chwila spełnia się któreś z nich. Właśnie na tej zasadzie mi się wciąż udaje realizować marzenia - stosuję teorię wiekich liczb i odrobinę wiedzy na temat statystyki.

------------------
Wywiad pochodzi ze strony cejrowski.com Dziękujemy za udostępnienie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feniks dnia Nie 11:05, 25 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz

Post Sob 21:02, 10 Sie 2013 
 Zobacz profil autora    
  Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Skocz do:  


Last Thread | Next Thread  >

Zasady:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001 phpBB Group

phpBB Template by Vereor.

Web Templates
Web Design Templates Š