Forum FENIKS Strona Główna
  Obecny czas to Pią 16:58, 19 Kwi 2024   

Forum FENIKS Strona Główna -> Podróże, turystyka / Podróże Wojciecha Cejrowskiego

Dom - wywiad z Wojciechem Cejrowskim

  Autor    Temat Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Feniks
Administrator



Dołączył: 29 Cze 2005
Posty: 561 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Dom - wywiad z Wojciechem Cejrowskim

Dom
Wywiad z Wojciechem Cejrowskim



Iza Zych: Niedawno odebrał pan certyfikat potwierdzający pańską przynależność do brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego – organizacji z prawie dwustuletnią tradycją. W ten sposób drugi Polak (pierwszym zaproszonym do tej elitarnej grupy był Jacek Pałkiewicz) znalazł się obok najbardziej zasłużonych podróżników świata. Czy człowiek, który niemal ciągle jest w podróży albo się do podróży przygotowuje, może chcieć zbudować własny dom, posadzić przy tym domu drzewo?

Wojciech Cejrowski: Tam, gdzie ja chciałbym mieć dom, drzewa rosną same, a człowiek je raczej wyrywa niż sadzi. Wiecznie wyrastają w miejscach, gdzie ich nikt nie prosił, zasłaniają widok, albo... wracam kiedyś po sześciu miesiącach do drewnianego domku nad rzeką, a tu stado bambusowców poprzebijało mi podłogę, wywróciło biurko i zrobiło ogólne zamieszanie z blachą na dachu. Mimo to lubię miejsca o gwałtownej wegetacji i tam chcę mieszkać. A dom? W pani pytaniu czai się coś z cegieł i betonu, czyli ciężkie i raczej osiadłe na ziemi, albo nawet solidnie wkopane; z fundamentem. Tymczasem dom wcale taki być nie musi. Dom powinien pasować do właściciela. Skoro więc ja się wiecznie przenoszę z miejsca na miejsce, to muszę mieć dom, który nie będzie przywiązany do ziemi. No i o takim właśnie marzę. Mam już nawet rysunki techniczne, wykonawcę i wstępną kalkulację. Wszystko to brzmi realnie: za 110 tysięcy dolarów zbudują mi dom pływający. Kadłub aluminiowy na 100 lat. Pod pokładem wszystkie pomieszczenia techniczne, w tym pralnia, strych, spiżarnia, wyżej normalne mieszkalne pokoje, kilka gościnnych (żeby mój dom czasami na siebie zarabiał, jako pływający pensjonat), dwie pełne łazienki, kuchnia, jadalnia, salon, weranda, na rufie dwa gabinety do pracy (dla mnie i dla ukochanej), pełne wyposażenie elektroniczne do komunikacji ze światem, na dachu anteny i dek widokowy... no luksus. Pływający domek 300-400 metrów kwadratowych. Pracuję w Amazonii, to cumuję w Amazonii. Przestaje mi się podobać, to płynę rzekami do Peru, albo na święta do Meksyku. To nie jest jacht pełnomorski, tylko pływający dom-statek-barka, ale blisko brzegów da sobie radę, na przykład na Karaibach.

Iza Zych: Jak zapamiętał pan swój pierwszy dom, dom rodzinny?

Wojciech Cejrowski: Dom rodzinny w PRLu? Pani żartuje? Piętnaście lat czekania na mieszkanie w bloku! Dom rodzinny piętnastopiętrowy. A przedtem jakieś pokoiki-klitki sublokatorskie wynajmowane przez moich rodziców. Dom, owszem, miała moja babcia – na wsi. Tam się jeździło na święta, na wakacje. Architektonicznie wspominam go źle, bo miał grube ściany i małe okna. W tamtych czasach uchodził nawet za zgrabny, bo przedwojenny poniemiecki, ale mnie się nie podobał. Jedyną fajną rzeczą były piece i kuchnia opalana węglem, a częściej drewnem. Nic tak nie dodaje domowi uroku, jak żywy ogień. Dlatego w moim polskim domu we wszystkich pomieszczeniach, gdzie się dało zaprojektowałem kominki. U mnie w gabinecie pali się bez przerwy od października do maja. Ogień gaśnie tylko pod warunkiem, że pan (czyli ja) wyjechał z kraju. Potrafię palić nawet w środku lata, jeżeli przyjdą chłodniejsze dni. Ogień w domu musi być i tyle. W Amazonii palimy, żeby było na czym gotować, żeby odstraszyć komary... A w Polsce palimy... bośmy się do obcowania z ogniem tak przyzwyczaili, że nam się bez niego ckni. Dom, w którym mam się dobrze czuć musi lekko pachnieć paleniskiem – obojętne, czy to indiański szałas, czy willa na Żoliborzu.

Iza Zych: Czym jest dla pana dom w sensie najprostszych skojarzeń? Mówi pan dom, myśli pan...

Wojciech Cejrowski: PUDŁO! Przepraszam, ale to piękne w swej prostocie pytanie, które może pani zadać każdemu rozmówcy, w dodatku z pełną gwarancją uzyskania jakiejś wzruszającej odpowiedzi, do mnie przestało pasować. Przestałem prowadzić osiadły tryb życia. Jest zbyt wiele miejsc, do których wracam jak do domu, zbyt wiele miejsc, które są w tym czy innym sensie moimi domami, żebym był w stanie zdecydować. Jestem jak bocian – na zimę odlatuję do ciepłych krajów. I co by pani odpowiedział bocian? Że gdzie jest jego dom? W Polsce, gdzie się urodził? Czy w Afryce? Amerykanie mają po dwa, trzy domy. Jedne święta spędzają na Florydzie, a drugie na przykład w Chicago. Część albumów rodzinnych leży tu, druga część tam, ubrania letnie tu, zimowe tam... Gdzie jest ich dom? Jaki jest? Kiedy ja mówię "dom", myślę... ciekawe, jaki będzie ten następny? I gdzie?!

Iza Zych: Mnóstwo czasu spędza pan poza domem, czego wtedy brakuje panu najbardziej, za czym co zostawia pan w domu tęskni pan dotkliwie. Jeśli w ogóle w czasie podróży pan za domem tęskni...

Wojciech Cejrowski: Nie tęsknię. Od co najmniej dziesięciu lat nie tęsknię za żadnym domem. W czasie podróży jestem tak samo u siebie, jak w czasie postoju. Postoje spędzam często w Polsce, bo tu mam rodzinę, tu mam też sporo pracy, czasami jakiś kontrakt z TV. Wtedy domem jest Polska, ale zaraz potem domem jest moje czółno na amazońskiej rzece, mój hamak w indiańskim szałasie i tam ZAWSZE czuje się u siebie w domu.

Iza Zych: Nie wyobraża pan sobie domu bez...

Wojciech Cejrowski: Wie pani, wyobrazić umiem sobie wszystko, tylko po co? Umiem wyobrazić sobie dom bez miłości – samotniczy i pusty, ale takiego bym nie chciał. Umiem wyobrazić sobie dom bez wolności, bez wyboru (mieszkania w PRLu takie były), ale takiego domu też bym nie chciał. Krótko mówiąc umiem wyobrazić sobie dom bez... Ale lepiej wyobrażać sobie pozytywnie: ma być żywy ogień, mnóstwo światła słonecznego, za oknem klimat podzwrotnikowy, wszystko w jednym poziomie, bo po cholerę komu schody, przed domem rzeka, może być plaża, kolory tropikalne karaibskie, w kuchni muchacha, czyli służąca... No! Złapała mnie pani! Nie wyobrażam sobie domu bez służącej. Ktoś musi przychodzić i sprzątać, prasować, zmywać. Oczywiście mogę to robić sam, i w Polsce najczęściej robię, tylko po co? Na świecie jest tylu ludzi bez pracy. Skoro mnie stać to im ją daję, a mój dom jest przez to o wiele milszy dla obu stron.

Iza Zych: Najbardziej ekstrawagancką rzeczą, jaką trzyma pan w domu jest...

Wojciech Cejrowski: Doprawdy nie wiem o co pani może chodzić? Trzysta zatrutych strzałek do dmuchawki? Maczeta pod łóżkiem, tak na wszelki wypadek? Ekstrawaganccy jesteśmy my – mieszkańcy. Oboje pijemy co rano ekstrawagancki napój – yerba mate – za pomocą ekstrawaganckiego sprzętu, ale dla nas to nie jest żadna ekstrawagancja tylko codzienność. I tak ze wszystkim. Moich gości najbardziej szokuje coś, co ekstrawaganckie w ogóle nie jest, ba, to coś można kupić w każdym markecie budowlanym; tyle że nikt tego nie kupuje. Chodzi o drzwiczki dla kotów. Są u mnie zamontowane w kilku miejscach – wmurowane w ściany jeszcze na etapie budowy domu. Koty mogą je sobie otwierać samodzielnie i wychodzić na dwór kiedy tylko zechcą. Dużo to praktyczniejsze niż kuwety z piaskiem. Jest wprawdzie pewien efekt uboczny, ale się przyzwyczaiłem. Myszy. Koty wychodzą i polują. A potem wracają do domu pochwalić się zdobyczą. Kiedy śpię, chwalą mi się na kołdrze albo na poduszce. Czasami chwalą się myszką, którą upolowały dokładnie – na śmierć, a innym razem chwalą się myszką, która wypuszczona z pyska zaczyna biec pod kołdrę. Ale nie nazwałbym tego najbardziej ekstrawagancką rzeczą w domu. To u nas proza życia. Szczególnie w sezonie jesiennym.

Iza Zych: Urządzając własny dom wybrał pan styl nowoczesny, tradycyjny, modny styl kolonialny, a może raczej nonszalancko-ignorancki, czyli otoczył się pan tylko tym, co pan lubi, bez specjalnej troski o stylową czystość i porządek. Jak wygląda pański dom?

Wojciech Cejrowski: Stylu nowoczesnego nie lubię. A już najokropniejsze są modernizmy i feng shui. Feng shui wprost nie cierpię! Kolonialny ładnie brzmi, ale nie bardzo wiem o co chodzi? Modny? Nigdy go u nikogo w Polsce nie widziałem. Za to na Karaibach i w dawnych koloniach owszem – tam go widuję stale i to jest mój styl ulubiony. Te powiewające tiule, tropikalna bryza, palmy za oknem, bambus... W Polsce tego nie ma, bo klimat niewłaściwy. Dlatego tutaj, w krainie mroku, chłodu i krótkiego dnia, ocieplam sobie humor karaibskimi kolorami ścian. W kuchni i jadalni mam każdą ścianę w innym kolorze i nie są to kolory do siebie zbliżone – przeciwnie, w kategoriach europejskich te kolory się gryzą, a niekiedy nawet na siebie wrzeszczą. Jest zabawnie.

Iza Zych: Najbardziej niezwykły dom widział pan...

Wojciech Cejrowski: W Peru, pod granicą brazylijską leży Iquitos – licząca milion mieszkańców metropolia w środku dżungli. Nie ma żadnych połączeń drogowych z resztą świata – można tu albo dolecieć samolotem, albo dopłynąć Amazonką. Wszystko zaczyna się od małej tratwy z balsy, na nią wysypane jest trochę ziemi, na ziemi wysiana trawa, w rogu zainstalowany kojec dla świń i kur, jest też ogródek warzywny, a na reszcie przestrzeni stoi normalna drewniana chałupa. I dalej z nurtem Wielkiej Rzeki! Tak żyje mnóstwo ludzi. Trudno uwierzyć, ale są to ludzie bardzo szczęśliwi!

Iza Zych: Jeśli mogłaby się spełnić pańska fantazja na temat domu, gdyby mógł się zmaterializować dom pańskich marzeń, jakby wyglądał?

Wojciech Cejrowski: Zamiast jednego dużego poproszę dwanaście małych rozsianych dookoła ziemi w moich ulubionych rejonach. Większość tych domów to byłyby chatki na Karaibach, w Polinezji, na Hawajach... Architektonicznie nic wielkiego, bo architekturą w tym przypadku byłby klimat i pejzaż.

Iza Zych: Potrafi pan zachwycić się architekturą?

Wojciech Cejrowski: Zachwycają mnie gotyckie katedry, egipskie piramidy, ale od środka, i wszystko, dosłownie WSZYSTKO, co zbudowali Majowie.

Iza Zych: „Podróżować jest bosko” – śpiewała kiedyś w „Boskim Buenos” Kora Jackowska, z tym zgadza się pan bez wątpienia. Co jest pana ulubionym zajęciem, gdy nie poluje pan akurat na małpy, nie łapie ryb w Amazonce? W domu pewnie rozsadza pana energia...

Wojciech Cejrowski: Nic mnie nie rozsadza – siadam przed kominkiem i patrzę w ogień popijając mate; przez dwie godziny. A potem siadam przed komputerem i piszę, piszę, piszę, przez godzin dziesięć. Jestem zakochany w pisaniu książek.

Iza Zych: Trafia pan do najdzikszych zakątków ziemi, do ludzi o mentalności i stylu życia zupełnie różnym od naszego, europejskiego. Czym dla tych ludzi, których spotyka pan w czasie swoich wypraw jest dom?

Wojciech Cejrowski: Dom w Amazonii dzisiaj jest, a jutro można go spokojnie opuścić i przenieść się w inne miejsce. Na tamtych terenach buduje się z materiałów dostępnych wszędzie – drewnianych pieńków, strzechę robi się z palmowych liści. Kiedy zamieszka w nim już zbyt wiele szkodników i pasożytów, właściciel pali go (wraz ze szkodnikami i większością dobytku), a potem po prostu stawia sobie nowy. W Ameryce Południowej dom to przedmiot zupełnie niesentymentalny.

Iza Zych: Ma pan taki fantastyczny pomysł wydania książki, która pachnie dżunglą. Czy próbkę takiego zapachu nosiłby pan zawsze przy sobie, czy rozpylałby go pan w mieszkaniu co rano? A może wolałby pan raczej zawsze mieć pod ręką rzadki zapach swojego polskiego domu w Warszawie? Zabierać ten zapach ze sobą do Boliwii, Peru, Paragwaju, na Karaiby...

Wojciech Cejrowski: Ten zapach już powstał. Pierwsze książki już nim nasączono. A kiedy mi je przywieźli do domu w Warszawie, zaczęło w nim pachnieć najprawdziwszą dżunglą. Czy do Boliwii, Peru, Paragwaju chciałbym zabrać cokolwiek z Polski, na przykład zapach mojego polskiego domu? Nie! Tam jest piękniej niż tu. Piękniej pod każdym względem. Więc nie chciałbym niczego tam zeszpecić. Oczywiście kocham Polskę – to moja matka, ale może trochę bardziej namiętnie kocham Amerykę Południową, Amazonię... bo to moja żona.

----------------
Wywiad pochodzi ze strony cejrowski.com Dziękujemy za udostępnienie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Feniks dnia Nie 10:52, 25 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz

Post Czw 19:15, 08 Sie 2013 
 Zobacz profil autora    
  Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Skocz do:  


Last Thread | Next Thread  >

Zasady:
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001 phpBB Group

phpBB Template by Vereor.

Web Templates
Web Design Templates Š